kwi 29 2004

Kilka słow na temat tej parszywej miłości......


Komentarze: 1

wczoraj spędziłem miłe popołudnie z moim kochanym kotkiem... a teraz mam zmułe, bo jej nie ma... qrde tak fajnie jest jak ona jest... gorzej jak musimy sie rozstać... i chuj z tym, że na następny dzień znowu się zobaczymy... ja po prostu nie lubie się z nią żegnać... qrwa znowu mnie trafiło... miłość??? szczerze nie nawidze tego uczucia...przecież wiem że kiedyś się skończy, a potem będzie zmuła... następna... a mimo to mam nadzieje że to się nie skończy... głupia, martwa nadzieja... dzisiaj tesz chyba do niej pojadę... siedzę sobie w pokoju... myślę o niej i słucham "listu" Flexxipa zajebisty kawałek...
Co do Dominiki to temat skończony... zresztą moja wcześniejsza notka jest na ten temat... qrwa taka kosa, a i tak nie moge zapomnieć o tym co było...
Qrde pierwsza płyta jusz jest, drugą nagrywam już z moim ziomem Aniołem... jak wszystko dobrze pójdzie to drugą roześlemy gdzie się da, może coś z tego wyjdzie... a tak wogóle to chory jestem i mam zmułe bo mojego kotka nie ma...
"armageddon na ulicach, to czego sie boje to fałszywe twarze które zaufaniem daże, nieraz sie sparzyłem i sie jeszcze nieraz sparze"

*fido* : :
KiciUcHa
29 kwietnia 2004, 15:21
Parszywej miłości..?? Miłośc nie jest parszywa!! To tak piękne..tak ulotne zjawisko..że trzeba nim sie cieszyć..ile sie da ile wejdzie..miłośc coś daje ale i cos zabiera..ataka juz jest..ale nie jest parszywa...pozdrawiam;]

Dodaj komentarz